środa, 9 czerwca 2010

tadaaam, jesteśmy znów!

Trochę nas nie było...
Tak ot po prostu z lenistwa mego, nie chciało mi się i cóż począć.
Ale teraz wracamy, może uda się trochę bardziej regularnie.
Ada skończyła kilka dni temu 4 miesiące. Wierzyć się nie chce, że już tyle, niby mało a jednak już tak dużo! Teraz postanowiła mi dać chwilę wytchnienia i własnie zasypia obok, więc czym prędzej piszę.
To niesamowite, jak szybko rozwija się i zmienia taki mały czlowiek.
Z ostatnich nowości, to wkładamy już palca od nogi do buzi, znaczy się Ada wklada, bo ja to w życiu bym się tak nie wygięła..te czasy już dawno minęły:D
Zaczęłyśmy też podjadać różne owocowe deserki! Powoli próbujemy jabłuszek, marchewki a nawet Tatuś nam ostatnio morele sprezentował, co wywołało niezłe skrzywienie na małej buzi, gdyż kwaśne były, że hoho.
Dzis na tapecie wylądowało jabłko i akurat udało mi się strzelić fotkę. Niestety końcowej fotki już brak, bo cała ja i cała Ona byłyśmy w jabłku i nie dało rady dotknąć się do aparatu. Aż boję się pomyśleć, gdzie jutro wyląduje marchewka...
Przygotowujemy się:
Startujemy:
Finiszujemy..
Z racji koloru jabłuszka, niezbyt widać gdzie ono wylądowało, w każdym razie nie wiem jakim cudem udało sie jabłuszko znaleźć nawet na Adowej pupie, plecach, łóżku, skoro przecież jemy buzią:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję miły Gościu za komentarz:-)