piątek, 10 grudnia 2010

bańki, banieczki...

Minęło nam 10 miesięcy..tyle sie wydarzyło w tym czasie i tak szybko zleciało..
Niedawno oglądałam sobie zdjęcia z pierwszego dnia życia naszej Ady i nie mogę się nadziwić, jak szybko i intensywnie rośnie i rozwija się nasza mała dzidzia.
Ostatnio kupiłyśmy narzędzie, co banki produkuje i Ada bardzo polubiła nową zabawę.
Teraz banieczki dmuchamy i wszyscy mają radochę, bo Tata próbuje stworzyć bańkę-mutanta, Ada lubi patrzeć, jak kolorowe bańki spadają i pękają, a pieski mają radochę jak uda im się złapać banie lecącą.. Tylko ja potem muszę podłogę wycierać..po tych bańkach:) no ale ktoś musi robic brudną robotę.

poniedziałek, 1 listopada 2010

sesja foto











:)

Rzadko mi się udaje napisać, bo po całym dniu przy kompie, szkoda mi oczu i czasu żeby jeszcze zajrzeć na bloga. Jeśli ktoś zagląda, to przepraszam i mam nadzieję, że się poprawię:)
W ostatnim czasie robiłyśmy sobie z Adą sesję foto, więc pochwalimy się pięknymi fotkami, autorstwa Sylwii Bolesty oczywiście.
Za kilka dni stuknie nam 9 miesięcy, a w związku z tym, małe podsumowanie by się przydało, tak, żeby kiedyś sobie przypomnieć, co w tym wieku potrafimy.
-siadamy już same, znaczy się Ada, bo ja już jakiś czas temu opanowałam tę sztukę
-pełzamy w tempie expresowym
-stajemy na czterech ale tylko w miejscu,
-jak mamy się czego złapać, to wstajemy na kolana i chcemy dalej wstawać, ale nie umiemy jeszcze odpowiednio ulożyć nóg i dziwnie nam to wychodzi
-lubimy się przytulać
-klarują nam się ulubione zabaweczki, oczywiście najfajniejsze są te psie, miski z jedzeniem i wodą, kabelki wszelakie, piloty. Niestety dziecko nie chce zrozumieć, że to akurat zabawką nie jest
-mamy dwa zęby i długo gryziemy nawet kaszkę, w której do gryzienia nie za wiele jest, no ale z zębów korzystać w końcu trzeba
-jak inni jedzą, to głośno się dopominamy tego samego, bo jedzenie dorosłych jest lepsze od dzieciowego
-umiemy pokazać oczko i nos misia, wiemy co to lala, kotka psotka z książeczki, wiemy jak się gasi i zapala światło w łazience, umiemy otrzepać nogi z wody po kąpieli i inne takie rzeczy..
-jedyny minus jak na razie - zaczyna się córka wściekać i głośno to okazuje.

sobota, 9 października 2010

żyjemy:)

Wbrew temu, że nas tu trochę nie ma, to jednak jesteśmy!:)
Żyjemy i mamy się całkiem, całkiem.
W międzyczasie wyszedł nam pierwszy ząb, a drugi stara się przebić ale wyglądamy go od tygodnia i coś humorzasty jest. Widać nie spieszy mu się na ten świat.
Ada postanowiła nie raczkować ale pełza i pełza i wszędzie już dopełzła, łącznie z eksploracją psich misek, płyt, psiego koszyka z zabawkami, a także brudu pod łóżkiem, do którego aż wstyd się przyznać. Chyba będziemy się ubierać w jakieś torebki foliowe, bo mimo, że sprzątam wciąż, to i tak ubrania brudne...
W kolejnym międzyczasie skończyłyśmy osiem miesięcy, rozszerzamy repertuar dźwięków, zachowań i smaków.
Z racji ostatniej fascynacji obiektami czterołapnymi, które zamieszkują wraz z nami nasze M, kilka fotek przedstawiamy.
Ostatnia psica nie jest nasza, przyplątała się, stanęła do zdjęcia i poszła. Może " na szczęście", bo chyba konia z kopytami bym jej musiała zaserowować na kolację..
Dobrze, że nasi sąsiedzi mają zwierzęta w innych kolorach niż biały, bo chyba córka by w przekonaniu rosła, że wszystkie psy są białe:)

poniedziałek, 6 września 2010

duużo się zdarzyło w ciągu ostatnich dni..

no i tyle się działo, że jakoś nie było okazji usiąść i napisać:)
po pierwsze Ada skończyła 7 miesięcy.
z tej okazji, dokładnie w tym dniu zaczęła sama siedzieć
..oczywiście nie umie jeszcze sama usiąść, więc jak tylko się ją położy to natychmiast chce siadać spowrotem. I tak w kółko;)
po drugie, byliśmy w szpitalu czyścić kanalik łzowy i było straszliwie. Nikomu nie życzę takiego przeżycia i Ada z pewnością również NIE:(
po trzecie, byłyśmy pierwszy raz razem na grzybach i uzbierałyśmy pokaźne grono prawdziwków i podgrzybków!
po czwarte, mamy w domu mały kącik czytelnika:)
a po piąte, to dziś był również nasz "pierwszy raz", kiedy z Adowym Tatą wspólnie zrobiliśmy sernik na zimno!:))

niedziela, 29 sierpnia 2010

nie do końca udany spacer..

..a to wszystko przez pogodę oczywiście i najmniej oczekiwany w danym momencie deszcz! Wybraliśmy się na rodzinny spacer, pokonaliśmy kawałek drogi celem obejrzenia różnych ciekawych rzeczy, które działy się dziś na Nowym Świecie ale niestety wszystko nam przeszło koło nosa, znaczy się koło bramy, pod którą akurat czekaliśmy aż przestanie padać....
Zanim spadł deszcz zdążyłam złapać w obiektywie Adę i Tatę.

środa, 18 sierpnia 2010

nowy "lokator"

powitalismy w naszym domku nowego lokatora..znaczy się krzesełko do karmienia, zieloniutkie jak jabłuszko:)
Ponieważ karmienie w leżaczku czy foteliku z auta niespecjalnie było wygodne, w końcu zdecydowaliśmy się na ten krok odważny!
Póki co krzesełko nie znalazło jeszcze tylko swojego miejsca, bo wszędzie jakoś tak nie pasuje wiec stoi na środku..Ale Adzie się podoba!
Z okazji nowego krzesła wyciągnęłyśmy również nowe danie i niestety Ada dostała po nim jakichś krostek na karku i szyi..oprócz marchewki i indyka w nowym daniu był również groszek i pomidory, których jeszcze nie jedliśmy. W groszek wątpię, obstawiam raczej pomidory..nawet nie zdawałam sobie sprawy, że w indyku z marchewką i groszkiem są pomidory:D
Widać sympatię do pomidorów Ada odziedziczyła po Tatusiu..

piątek, 13 sierpnia 2010

mimi sesyjka..

Aga z Krzysiem to wzorowi modele:) Większości fotek nawet poprawiać nie trzeba było, bo tak ładnie się prezentują!